Mała Rita bardzo lubiła chodzić do przedszkola. Pewnego dnia zachorowała i smutna została w domu. Jakby tego było mało, za oknem była bardzo brzydka pogoda, padał ulewny deszcz. Ritka od razu poszła do pokoju babci Zosi – tylko ona umiała ukoić jej smutki.Dziewczynka zapukała do pokoju i cichutko wślizgnęła się do środka. Zobaczyła, że babcia siedzi w fotelu i czyta książkę. Na okładce był starszy mężczyzna.– Babciu, co to za pan, o którym czytasz?– To ojciec Dolindo – kochanie. Ksiądz.– Dolindo? Co to znaczy Dolindo? – zapytała dziewczynka.– Kochanie, każde imię coś znaczy. Małgorzata to perła, Agata to dobra, a Dolindo to cierpienie.– Jeśli chcesz, to opowiem ci o nim. Widzę, że masz zasmarkany nosek, to pewnie nie idziesz do przedszkola. Siadaj tu obok mnie i posłuchaj...Ritka wtuliła się w babcię i popłynęła historia.