Pani Śmierćnagła zachorowała. Siedziała w swoim przepastnym fotelu, okutana w obrzydliwy zasmarkany szlafrok i trzęsła się z zimna jak osika.
Jej nos przypominał buraczaną bulwę, tak sczerwieniał i spuchł. Ciałem dyrektorki raz za razem wstrząsały potężne kichnięcia przypominające armatnie salwy. Wszystko to wina szkodliwych i podstępnych Krobów!
Czy poduszki-pierdziuszki, krobitywka i krobiblaster wystarczą, żeby powstrzymać epidemię?