Sienkiewicz reprezentował w Zakopanem ekstraklasę światowej literatury, no i był obywatelem świata, którego dziś można było spotkać w Nicei, jutro w Paryżu, pojutrze w Wenecji, a popojutrze w Zakopanem.
Sienkiewicza czytali na całym świecie i w Ameryce, i w Niemczech, i w Rosji, i w Parzęczewie na poczcie. I takiego to wielkiego człowieka można było spotkać na Krupówkach, usiąść przy sąsiednim stoliku w jego ulubionej kawiarni, zagadać do niego w Dolinie za Bramką. A jednocześnie wszyscy wiedzieli, że Sienkiewicz przyjeżdża do Zakopanego z własnego wyboru, przywozi tu dzieci, teściową, psa i małpę, że nie rozbija głowy wśród tatrzańskich skał i nie kolekcjonuje góralskich portek, tylko siada na werandzie z widokiem na Giewont i pisze.