CZĘŚĆ I Rozmowa psa z kotem o malowaniu1.Są kubkiwoda pędzle – zabierzmy się kocie do malowaniaZielonego stołka nie trzeba koty malują na stojącoCzarny komin namalujmy zielono żeby w nim wszystko rosłoSadze do malowania są niepotrzebneDobry malarz wie że aby jaskrawą zieleń ściemnić wystarczy zgasić światłoNamalujmy zielono kwitnące mosty A u patrzących na mostykwitnące koty albo psy (fragment)CZĘŚĆ II Czego dzieciom nie powiedział pies i kot Na calusieńkiej kuli ziemskiej nie ma takich dzieci, które otwierając rankiem oczy nie przekonałyby się, że tylko słońce przynosi kolory. I nie ma takich, co kładąc się spać również nie przekonałyby się, że wraz z zachodzącym słońcem, wszelkie oglądane w dzień przedmioty utraciły swoje kolory. Obudzone tedy do malowania dzieci – w tym momencie – rezolutnie mogą zapytać: Jak właściwie, proszę kota i psa, powstają te, o których tyle się mówi – k o l o r y i f a r b y, przeznaczone nie tylko do malowania, ale też do oglądania, jeśli już nie wszystkiego, to prawie wszystkiego. Po tak trudnym, ale na pewno mądrze zadanym pytaniu, odpowiedź powinna być taka: F a r b y – w odróżnieniu od k o l o r ó w – powstają ze sproszkowanych drobin, które dorośli nazwali p i g m e n t a m i, a przyroda – wedle własnego widzi mi się – podzieliła na: białe, czarne, żółte, niebieskie i czerwone…, oraz czarne i białe. C z a r n e i b i a ł e – kompletnie pozbawione kolorów! Mieszając tedy którykolwiek z pigmentów z wodą otrzymamy a k w a r e l k i. Łącząc natomiast te same p i g m e n t y z olejem – jakiego mama używa choćby do smażenia placków – otrzymamy f a r b y o l e j n e. (fragment)