W świecie, w którym o znaczeniu zmarłego świadczy nie liczba limuzyn na kościelnym parkingu, a sznur paparazzich przyczepionych do ambony, od czasu do czasi człowiek ma ochotę schować sie przed błysiem fleszy. Egzotyczny, odległy i dyskretny hotel to chyba trafny wybór. Ale co zrobić, gdy okaże się, że świat jest mały i znajomi wpadli na ten sam pomysł?