Ta książka napisała się sama - była we mnie i kiedyś zaczęła wypływać jak bebechy z rozpłatanego brzucha. Podejrzewam, że powstała, bo miałem już dość bukolicznego przedstawiania prowincji, w którym to procederze sam maczam palce, jako pracownik wydziału promocji pewnej samorządowej instytucji. Obawiam się, ze to także dowód na postępujące u mnie rozdwojenie jaźni. Ale to już mój problem, a nie czytelników.