Iren Baumann zabiera głos rzadko, raz na kilka lat, zdarzają się jej nawet przerwy dziesięcioletnie. Po tych przerwach czytelnik zawsze otrzymuje jednak dojrzałą, przemyślaną poezję, niemającą nic wspólnego z tanią liryczną konfekcją. Jej najnowszy tom, „Gdy dojeżdżający są jeszcze w drodze do domu”, wyróżnia się wielowątkowością - raz potrąca tony filozoficzne, innym razem sięga po surrealistyczne lub nastrojowe obrazy, a niekiedy pozwala czytelnikowi przeżyć cud. Poetka z wyrachowaniem operuje językiem, waży każde słowo, wymaga od czytelnika dyscypliny myślowej, ale nigdy nie mruga do niego znacząco, poważnie traktuje i jego, i to, co opisuje. Wolność jako doświadczenie poetki i podmiotów oraz przedmiotów lirycznych może być rozumiana jako lekkość w podejściu do zwykle ciężkiego życia, ale także dosłownie - jako zrzucenie z siebie jarzma.