Mroki nocy ziemię spowiły, a las tajemniczo szumieć począł, że ciemność jakby gęstsza się stała i już nic, choć oko wykol, zobaczyć się nie dało. W taka to porę wędrował mały Wawrzek z tobołkiem przewieszonym na kijaszku, a wąska ścieżka sama mu nogi prowadziła.Fragment książki