Osiemnastoletni Ben van Deventer po latach zażywania narkotyków, popada w psychozę i trafia do kliniki odwykowej. Z perspektywy czasu opowiada o dzieciństwie i dorastaniu na posiadłości Weldra, o trudnym małżeństwie rodziców, o szczególnej więzi łączącej go z dziadkiem, który nauczył go grać w szachy. Ale przede wszystkim opowiada o przyjaźni z Tomem, o ich ucieczce w swój świat, o wspólnym marzeniu, by zostać gwiazdami rocka, i o tym, jak tę przyjaźń kończy pożar domku na drzewie - oazy Bena. Oazy, w której słuchał muzyki, pisał teksty, palił jointy. Oazy, którą zbudował dla niego ojciec, jak jeszcze mieszkał z nim w Holandii.
Miłość Bena do muzyki jest widoczna na każdej stronie powieści. Piosenki gigantów muzyki, głównie The Beatles, przewijają się w każdym rozdziale, oddają jego sposób myślenia i sposób życia.