Uciec. Najdalej jak można. Tak daleko, by nie słyszeć już tych krzyków rozlegających się na dziedzińcu Piłata. Wszystko działo się wtedy tak szybko... Za szybko, by mógł pojąć, że stał się marionetką w rękach nienawistnego tłumu. Teraz Barabasz czuł na sobie to gorzkie piętno wolności, której ceną była śmierć tego dziwnego człowieka. Nawet nie znał jego imienia. Choć wówczas, na dziedzińcu, było mu to obojętne... Ale kiedy spotkał go idącego na Golgotę, zrozumiał... Niewinny poniósł krzyż winnego... Chciał więc zgubić przeszłość. Ukryć się przed nią. Zapomnieć.